piątek, 9 maja 2014

rozdział 25 część 1

-Kat! Obudź się! Musimy już iść
-co???
aha, chyli jednak to był sen, najpiękniejszy jaki kiedykolwiek miałam ale czemu okazał się snem!
-aaa już ide.
Zebrałam swoje rzeczy, nałożyłam buty i kurtke, miałam wychodzić kiedy przypomniało mi się aby porzegnać chłopaków, chciałam zawrócić kiedy moja przyjaciółka mnie powstrzymała
-nawet nie idz na góre wszyscy śpią- usmiechneła się
Nadal nie mogłam się otrzonsnać czy to był sen, czemu???Zo przez całą droge nawijała lecz moje myśli krążyły wokół czegoś innego. Czy mogłam się w nim zakochać znów?
I znów to głupie ''czy?''! Ogarnij się Kat!!!
-więc jak sadzisz, co powinnam zrobić?
-yyy tak?
-nie słuchasz mnie!-udała urazoną
-przepraszam, powtóżysz proszę
-powiedziałam, że podoba mi się Zayn ale moje serce od dawna należy do kogoś innego. Nie mówiłam Ci tego wcześniej...- teraz wyczytałam z jej twarzy zakłopotanie
zrobiłam pytającą mine
-podoba mi się...-nie zdąrzyła dokończyć kiedy koło nas pojawiła się nasza współlokatorka.
-czesć miło was widzieć.-powiedziała a ja posłałam jej krzywy uśmiech
-tak mi ,ciebie również.
-do zobaczenia na śniadaniu.
-tak, pa.
Ruszyłyśmy do drzwi pokoju. Nagle przypomniała mi się nasza rozmowa
-miałaś mi coś powiedzieć?
-yyy tak, ale ja.... nie wiem od czego zacząć...
-to może od początku?
Zachęciłam ją uśmiechem.
-dobra, ja... nie jestem pewna...
-czego?- naciskałam na nią, nie powinnam jakby chciała to by sama powiedziałam-albo wiesz co może powiesz mi nastepnym razem?
-masz racje. - widocznie jej ulzyło,- dzięki
posłałam jej jeden z najpiękniejszych uśmiechów jakie potrafiłam zrobić, tylko, że pewnie wyglądałam tak jakby przed chwilką ktos wepchał mi do buzi z 5 cytryn. Taaak, na pewno nie można było o mnie powiedzieć, że mam ładny uśmiech...
-heeeej?
-paaaa?
-yyy nie, co?
-no mów!
-aaa tak sobie myślałam czy pójdziemy dzisiaj do jakiegoś klubu? Napiłybyśmy się zapomniały o całym Bożym świecie...
-hmm, tak masz racje to świetny pomysł. Masz jakię konkretny klub na myśli?
-właściwie to tak, jest taki jeden....Pandemonium.
-dziwna nazwa.
-taaaak wiem ale podobno świetny, a żeby ludzie się jeszcze lepiej bawili, puszczają dym halucynogenny! I coś jeszcze, a działa w ten sposób, że głupiejesz zaczynasz mówić rzeczy których normalnie byś nie mówił!!!
-o której?
-co o której?
-o której idziemy?
-yyy o 18?hej a może Cleo by poszła z nami?
-no nie wiem... jak chce to niech idzie...
kompletnie nie chciałam aby z nami tam poszła, nie lubiłam jej, w sumie to nawet nie wiem czemu, ale wydawała się być taka sztuczna.... tak zdecydowanie jej nie lubie.



i nareszcie weekend!!!! co będziecie robić, czyta ktos jeszcze bloga wg? po ostatnich wyśletlenia mam wrażenie że nie... może to przed moja miesieczną nieobecnośc. no ale to przeszłość, wracam a razem ze mna kontynuacja opowieści o Kat i Niall'u. TRZYMAĆ SIĘ CIEPŁO kochani :))))))))


środa, 7 maja 2014

rozdział 24 częśc 2

-Tak, kiedyś się poznaliśmy w kawiarni.- powiedział Hazza nadal mnie tuląc do siebie- nie sądziłem, że byliście parą....
-nie byliśmy- szybko odparłam, przeczesując swoje włosy
-i nie będą- wtrąciła moja przyjaciułka.
-Hmm? A może przedstawicie nas sobie, bo no cóż nie mieliśmy okazji poznać?-Powiedział ten wysoki chłopak z brązowymi włosami- Jestem Louis, a ty pewnie Katniss.- zaśmiał się- chyba już wszyscy tutaj obecni znają twoje imię.
-tak, mi również jest miło poznać.
Chwilka niezręcznej ciszy, wymiana spojrzeń.
-Liam- podszedł do mnie nieco niższy chłopak od poprzedniego i podał ręke
-Kat.
uśmiechnął sięprzyjemnie do mnie po czym odszedł, i popatrzył znaczącym spojrzeniem na chłopaka z ciemniejszą karnacją również z brązowymi włosami
-aaaa no tak, zapomniałem jestem Zayn.- spalił buraka i cofnął się o krok do tyłu
-taaa, skoro już wszyscy się znacie, -teraz zwrócił się do pozostałej wielkiej 4 – to może zabierzemy je do naszego apartamentu?- powiedział nie zbyt entuzjastycznie Niall
-Tak w ogóle jestem Zoe!
Wtedy odwrócili się i spojrzeli na dziewczyne za mną, taaak zaginiona w tłuuuuumie.
Chłopaki spalili buraka.
-dobra tym razem się już znacie WSZYSCY.
-Tak, masz racje to świetny pomysł, ale musimy coś zamówićdo jedzienia.
-A zapytaliście nas o zdanie? Zo chcesz do nich jechac?
-nie..?
-ooo widzisz to podobnie do mnie tylko ja bym powiedziała zapomnij! Choc idziemy.
Wiem ze w tej chwili byłam strasznie samolubna, gdyż ona ich kochała i nie potrafiła tego ukryć.
Lecz jak wzorowa przyjaciułka podąrzyła za mną. Spojrzałam na nią i jej błagalny wzrok muwiący ''proszę''.
-Dobra ale tylko na chwilę.
Pojechalismy wielką limuzyną do ich ogromnego domu.
-Jej! Wy to macie wygody.
-tak jakby, wejdżmy, i od razu przepraszam za bałagan- powiedział Harry- mówiłem zeby posprzątali.
Posłałam mu usmiech, otworzyli drzwi weszłam pierwsza a za mna Zo.
Za chwilę usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, potem w ich kierunku ruszył ten... hmmm na Z.
Później wyłonił się zza 5 pudełek pizzy.

5 minut później

-czemu ściągasz wędlinę?- zapytał się Niall- nie otrułem jej.- zahihotał
-jestem weganką.
-od kiedy??-zaputał z niedowiezaniem
-od 2 lat, a dokładniej od wtedy kiedy wyjechałeś.
-aha.
Widać nie chciał drążyć tematu.
Zanim wszystkie pudełka zostały oprużnione było po 23.
-Zo! Musimy iśc, wiesz która jest, zabiją nas!
-rodzice?- zaśmiał się Louis
-nie, w akademiku jest coś takiego jak cisza nocna jakbyś nie wiedział.
-taak, masz racje o ile się do niego w ogóle dostaniemy. Zamykajął go o 22.
wpadłam w wielkie zakłopotanie, nie będę tu siedziec do rana ale przed drzwiami od akademika tez nie...
-zostańcie u nas- taaak świetny pomysł geniuszu, że też wcześniej na niego nie wpadłam.
-hmmm, niech będzie.

30 minut pózniej
-to co robimy?-zapytał znudzony Lou- nudni jesteście. Obejrzyjmy jakiś film?
-jaki?- powiedział Zayn
-Paranormal Actywity!-wydarł się mi do ucha
-zamknij się! Nie gadaj tak głośno!
-nie będziemy tego oglądać zwariowałeś o ile mi wiadomo to jest to Horror a ja nie lubie horrorów więc NIE!
-a poza tym jestesmy tu gośćmi więc my wybierzemy film-zahihotała Zo
-w sumie mają racje-odparł Liam- co chcecie oglądać?
-LOVE STORY!!!- jednocześnie się wydarłyśmy na cały głos
-nieee, błagam tylko nie to!-powiedział rozczarowany Hazza-oglądałem to chyba z milion razy
-Ja wybiore film.-powiedział Niall i wstał z kanapy
po chwili zoriętowałam się ze to BYŁ horror.
Zo uwielbiała horrory, jeszcze siedząc koło Malika uwielbiała je bardziej.

-AAAA!- wykrzyczałam
wszyscy zaczeli się śmiać
-cicho siedz! -wydukała Zo nie mogąc przestać się śmiać.
-to nie jest film na moje nerwy, ide się przejść.
Wyszłam na ulice, zaczełam iśc 0w prawą stronę kiedy usłyszałam kroki.
-mogę iść z tobą?
Odwróciłam się...
-Niall.... yyy tak chyba tak.
Krzywo się uśmiechnełam
-Przepraszam Cie.
-za co?
-za wszystko, możemy zacząć od nowa?
-potrzebuję czasu. Przykro mi ale odpowiedź nawet po czasie będzie... nie-dodałam ciszej
-czemu? Ja Cie naprawdekochałem
-nie!
Odwróciłam się i zaczełam iśc w drugą stronę. Niall podbiegł do mnie, położył swoje dłonie na moich policzkach po czym złożył pocałunek na moich ustach.
-kocham cię. Katniss Swan kocham cie.
-ja.... ja ciebie też.
Wtedy zobaczyłam masę ludzi, paparatzii.
-Niall czy to Twoja dziewczyna?
-Od kiedy jesteście razem?
-Jak ma na imię?

Nie zwtacając na nich uwagi, Niall złapał mnie za ręke i pociągną za sobą.
-Przepraszam za nich
-nic się nie stało można było to przewidzieć w końcu jesteś sławny-skrzywiłam się
niee mogłam się skupić, Niall z najsławniejszego zespołu na świecie tak ten Niall trzyma teraz moją ręke, jesteśmy tak blisko siebie ze nasze ramiona się stykają i ten Niall przed chwila wyznał ze mu na mnie zależy.
Nawet nie wiem kiedy doszliśmy do ich domu. Stanelismy przed drzwiami a Niall znowu obją moje policzki swoimi rekami i dotkną wargami moich ust.
Nagle drzwi się otwożyły.
-lovelasy, nie wchodzicie do domu?
Wtedy usłyszałam głośny krzyk dochodzący z salonu
-Zayn wisisz mi 10 dolarów!widzisz mówiłem ze bedą ze sobą!
Weszliśmy do salonu, okazało się że krzyk dochodził z ust Liama.